Biegałam po szkolę jak opętana w poszukiwaniu białowłosej, w końcu, dosłownie, na nią wleciałam.
- Hej! - mówiłam zasapana.
- Cześć, przyniosłam.
- Co przyniosłaś? - zapytałam zdziwiona.
- No a jak to co? Co mogłam przynieś?
- No nie wiem...
- Sukienkę, przecież nie wyjdziesz mi na scenę tak ubrana! - spojrzała na moje ciuchy.
- Aa.. no tak... Sorry, mam dzisiaj mega nie ogar! - Mówiłam tak szybko jak po wypiciu paru energetyków. - A zresztą do występu jeszcze pięć godzin. - machnęłam rękę.
- Jeszcze? Jeszcze?! Dziewczyno! To tylko pięć godzin! Trzeba się spieszyć! - złapała mnie za rękę i pociągnęła do łazienki, po drodze wyciągając ze swojej szafki moją sukienkę. Ogarnęła mi włosy, mówiąc ogarnęła mam na myśli podkręciła, potem pomalowała i dała mi sukienkę.
Kiedy ujrzałam mój zestaw zaprojektowany przez Rozalię, z jednej strony szczena mi opadła, a z drugiej...
- Roza! - wołałam z kabiny. - Nie lubię sukienek!
- Nie marudź mi tu! - tupnęła nogą śmiejąc się.
Wyszłam z kabiny. Ta westchnęła z zadowolenia. Nie wiem jak wam, ale mi się to podoba. Ostatnie poprawki...
~***~
Chodziłam za kulisami w te i we wte. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję, takiego stresu nigdy nie czułam!
- Hej, - podszedł do mnie. - Spokojnie... To nic wielkiego.
Wtuliłam się w klatkę piersiową białowłosego.
- Aż tak bardzo widać mój stres?
- Jak tak wchodzisz w kółko, i w kółko. - zaśmiał się Armin. Podeszłam do niego i założyłam ręce na piersi. - No już! Tylko nie bij! - kontynuował swoją grę.
Kastiela nie ma... 10 minut do występu, siedzę nie spokojnie, 5 minut do występu, zaczynam chodzic w kółko... 2 minuty, wchodzi Kastiel z hukiem.
- Wchodzimy! - wydał rozkaz i weszliśmy na scenę.
Nogi miałam jak z waty, podeszłam niepewnie do mikrofonu. Chwyciłam go delikatnie. Na początku zaczęli grać spokojną nutę, potem bardziej wybuchową. Po pierwszym utworzę oczywiście ogarnęłam się. Przegraliśmy tak parę godzin z przerwami, w końcu nastała ta chwila i musieliśmy zejść ze sceny, głos miałam zjechany na maksa!
- Pięknie śpiewałaś. - uśmiechnął się do mnie białowłosy.
- Nie, nie, ty lepiej! - zaprzeczyłam.
Kastiel jęknął w kącie chowając, czule, swoją gitarę. Spojrzałam na jego srogim wzrokiem a ten przewrócił oczami i zajął się dalej swoim urządzeniem.
- To... Ja będę się już zbierać... - wyszłam z piwnicy, za mną za kulisy weszło pełno dziewczyn, zacisnęłam pięść i ruszyłam twardo przed siebie. Ktoś za mną zacmokał. Zatrzymałam się. Nagle stanęła przede mną nie kto inny jak sama Debra.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Oj kochana! Nie takim tonem!
Prychnęłam.
- Dzięki.
- Za co? - zdziwiłam się.
- Zbrzydziłam praktycznie wszystkich do ciebie, tym samym miałam bliżej siebie Kastiela. Dzięki tobie mam nowego gitarzystę. - uśmiechnęła się sztucznie.
- I co zamierzasz? - zmrużyłam oczy.
- Hmm... Jak myślisz? - zbliżyła swoją twarz do mojej z chytrym uśmieszkiem.
Zamarłam.
- N-nie gadaj... że...
- Tak. - kiwnęła głową.
- Jak tak możesz? - szepnęłam. - On ciebie kocha, a ty... znowu go zranisz! - krzyknęłam. Ta gwałtownie zatkała mi swoją dłonią usta.
- Nie złom jestem aktorką, prawda?
Spojrzałam na nią gniewnym wzrokiem. Zrobiła krokodyle łzy.
- Czemu, mi to robisz Luno?
Ugryzłam ją w dłoń.
- Już nie zgrywaj pokrzywdzonej! - krzyknęłam.
Wytarła swoją dłoń o spodnie.
- Blee...
- Jesteś zwykłą suką... - mruknęłam.
- Co?
- To co usłyszałaś. - założyłam ręce na pierś.
Podniosła na mnie jakiś ostry przedmiot ze swojej torby, nagle świat stanął mi w miejscu. Co robić? Nikogo wokoło mnie nie ma! Zacisnęłam zęby. No tak! To co mnie nauczyli...!
Schyliłam się unikając jej ciosu. Po czym szybko złapałam jej rękę i wygięłam do tyłu, tak że nie mogła się ruszyć.
- Co ty...!
- Jesteś tępa, podła, okrutna... Mam tak dalej wymieniać?
Zza szafek wyszła męska postać...
- Hej, - podszedł do mnie. - Spokojnie... To nic wielkiego.
Wtuliłam się w klatkę piersiową białowłosego.
- Aż tak bardzo widać mój stres?
- Jak tak wchodzisz w kółko, i w kółko. - zaśmiał się Armin. Podeszłam do niego i założyłam ręce na piersi. - No już! Tylko nie bij! - kontynuował swoją grę.
Kastiela nie ma... 10 minut do występu, siedzę nie spokojnie, 5 minut do występu, zaczynam chodzic w kółko... 2 minuty, wchodzi Kastiel z hukiem.
- Wchodzimy! - wydał rozkaz i weszliśmy na scenę.
Nogi miałam jak z waty, podeszłam niepewnie do mikrofonu. Chwyciłam go delikatnie. Na początku zaczęli grać spokojną nutę, potem bardziej wybuchową. Po pierwszym utworzę oczywiście ogarnęłam się. Przegraliśmy tak parę godzin z przerwami, w końcu nastała ta chwila i musieliśmy zejść ze sceny, głos miałam zjechany na maksa!
- Pięknie śpiewałaś. - uśmiechnął się do mnie białowłosy.
- Nie, nie, ty lepiej! - zaprzeczyłam.
Kastiel jęknął w kącie chowając, czule, swoją gitarę. Spojrzałam na jego srogim wzrokiem a ten przewrócił oczami i zajął się dalej swoim urządzeniem.
- To... Ja będę się już zbierać... - wyszłam z piwnicy, za mną za kulisy weszło pełno dziewczyn, zacisnęłam pięść i ruszyłam twardo przed siebie. Ktoś za mną zacmokał. Zatrzymałam się. Nagle stanęła przede mną nie kto inny jak sama Debra.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Oj kochana! Nie takim tonem!
Prychnęłam.
- Dzięki.
- Za co? - zdziwiłam się.
- Zbrzydziłam praktycznie wszystkich do ciebie, tym samym miałam bliżej siebie Kastiela. Dzięki tobie mam nowego gitarzystę. - uśmiechnęła się sztucznie.
- I co zamierzasz? - zmrużyłam oczy.
- Hmm... Jak myślisz? - zbliżyła swoją twarz do mojej z chytrym uśmieszkiem.
Zamarłam.
- N-nie gadaj... że...
- Tak. - kiwnęła głową.
- Jak tak możesz? - szepnęłam. - On ciebie kocha, a ty... znowu go zranisz! - krzyknęłam. Ta gwałtownie zatkała mi swoją dłonią usta.
- Nie złom jestem aktorką, prawda?
Spojrzałam na nią gniewnym wzrokiem. Zrobiła krokodyle łzy.
- Czemu, mi to robisz Luno?
Ugryzłam ją w dłoń.
- Już nie zgrywaj pokrzywdzonej! - krzyknęłam.
Wytarła swoją dłoń o spodnie.
- Blee...
- Jesteś zwykłą suką... - mruknęłam.
- Co?
- To co usłyszałaś. - założyłam ręce na pierś.
Podniosła na mnie jakiś ostry przedmiot ze swojej torby, nagle świat stanął mi w miejscu. Co robić? Nikogo wokoło mnie nie ma! Zacisnęłam zęby. No tak! To co mnie nauczyli...!
Schyliłam się unikając jej ciosu. Po czym szybko złapałam jej rękę i wygięłam do tyłu, tak że nie mogła się ruszyć.
- Co ty...!
- Jesteś tępa, podła, okrutna... Mam tak dalej wymieniać?
Zza szafek wyszła męska postać...
~***~
C.D.N.
Sorka ze znów krótki rozdział!
Wena ode mnie odpłynęła! Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział,
gdyż gimnazjum to nie bajka, trzeba się uczyć...
Test z biologii, geografii, fizyki oraz kartkówka z chemii...
Meh.. fizyka i chemia... coś czego nienawidzę...
A gdyby chemia była lekcją eliksirów....
Yoru, nie jesteś w Hogwartcie!
Dobrze, pozdrawiam was
:*
C.D.N.
Sorka ze znów krótki rozdział!
Wena ode mnie odpłynęła! Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział,
gdyż gimnazjum to nie bajka, trzeba się uczyć...
Test z biologii, geografii, fizyki oraz kartkówka z chemii...
Meh.. fizyka i chemia... coś czego nienawidzę...
A gdyby chemia była lekcją eliksirów....
Yoru, nie jesteś w Hogwartcie!
Dobrze, pozdrawiam was
:*
Dobra. Jest 06:15, godzina na wyjście z domu. Zobaczymy jak długi komentarz mi się uda napisać.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od tego: tak w końcu nadrobiłam! I nie wiedziałam o tym blogu. Akurat w dzień wstawiania nowego rozdziału, weszłam a tam - blog usunięty...
Nevermind.
Tekst się całkiem okej czyta, mimo licznych rażących błędów, choć z tego co w komenatrzu, nie powinnam się o to czepiać.
Najbardziej co mnie drażniło to fabuła, a dokładniej to jak Luna całuje hm.. Tak na prawde przez 14 rozdziałów 3 czy 4 chłopaków, w dość bliskim czasie. Nie powiem, ale czytając to nie podobało mi się.
Ogółem fabuła to twój pomysł, więc tylko mogę pokazać swoje odczucia.
Mniejsza.
Podsumowując.
Fabuła - twój zamysł, nie będę ingerować. Zwrocić uwagę na błędy i wszystko będzie okej.
Dobra. Lecę się ubierać.
Weny. Pozdrawiam ;*
Ogółem to ja przez te "całusy" mej bohaterki chcę odzwierciedlić... sama nie potrafię tego określić... :/ Ale ogółem, wiem, za dużo tego, muszę zrobić takie wielkie STOP, ale mam dopiero 13 lat, od niedawna piszę.. Hmm... sama przyznam też z miesiąca na miesiąc nie podoba mi się mój styl pisania... Cóż tu mogę dodać... - Nie umiem pisać, to mi przychodzi pierwsze do głowy. Meh xD Ale no cóż, taka jestem, taka fabuła, i tak mam "wielkie" plany odnośnie tego bloga których aktualnie nie wydam (hihi).
UsuńA co do błędów.. Prawdę mówiąc lubię jak ktoś mi je wytyka bo wtedy wiem że coś zrobiłam nie tak, coś trzeba zmienić. Więc dziękuję :P
Pozdrawiam również i tobie też życzę weny ^^
Ps. Nie umiem pisać nawet komentarzy xD
Rocznik 02 pozdrawia :*
Usuń