poniedziałek, 2 listopada 2015

Rozdział XIV cz. 1

 Dzień występu, serce od rana wali mi jak szalone. Czy zniosę ten stres...? Sama nie wiem! Co ja miałam zrobić... Ach tak! Rozalia!
 Biegałam po szkolę jak opętana w poszukiwaniu białowłosej, w końcu, dosłownie, na nią wleciałam.
- Hej! - mówiłam zasapana.
- Cześć, przyniosłam.
- Co przyniosłaś? - zapytałam zdziwiona.
- No a jak to co? Co mogłam przynieś?
- No nie wiem...
- Sukienkę, przecież nie wyjdziesz mi na scenę tak ubrana! - spojrzała na moje ciuchy.
- Aa.. no tak... Sorry, mam dzisiaj mega nie ogar! - Mówiłam tak szybko jak po wypiciu paru energetyków. - A zresztą do występu jeszcze pięć godzin. - machnęłam rękę.
- Jeszcze? Jeszcze?! Dziewczyno! To tylko pięć godzin! Trzeba się spieszyć! - złapała mnie za rękę i pociągnęła do łazienki, po drodze wyciągając ze swojej szafki moją sukienkę. Ogarnęła mi włosy, mówiąc ogarnęła mam na myśli podkręciła, potem pomalowała i dała mi sukienkę.
 Kiedy ujrzałam mój zestaw zaprojektowany przez Rozalię, z jednej strony szczena mi opadła, a z drugiej...
- Roza! - wołałam z kabiny. - Nie lubię sukienek!
- Nie marudź mi tu! - tupnęła nogą śmiejąc się.
Wyszłam z kabiny. Ta westchnęła z zadowolenia. Nie wiem jak wam, ale mi się to podoba. Ostatnie poprawki...
~***~
 Chodziłam za kulisami w te i we wte. Nie wiedziałam co się ze mną dzieję, takiego stresu nigdy nie czułam!
- Hej, - podszedł do mnie. - Spokojnie... To nic wielkiego.
Wtuliłam się w klatkę piersiową białowłosego.
- Aż tak bardzo widać mój stres?
- Jak tak wchodzisz w kółko, i w kółko. - zaśmiał się Armin. Podeszłam do niego i założyłam ręce na piersi. - No już! Tylko nie bij! - kontynuował swoją grę.
 Kastiela nie ma... 10 minut do występu, siedzę nie spokojnie, 5 minut do występu, zaczynam chodzic w kółko... 2 minuty, wchodzi Kastiel z hukiem.
- Wchodzimy! - wydał rozkaz i weszliśmy na scenę.
 Nogi miałam jak z waty, podeszłam niepewnie do mikrofonu. Chwyciłam go delikatnie. Na początku zaczęli grać spokojną nutę, potem bardziej wybuchową. Po pierwszym utworzę oczywiście ogarnęłam się. Przegraliśmy tak parę godzin z przerwami, w końcu nastała ta chwila i musieliśmy zejść ze sceny, głos miałam zjechany na maksa!
- Pięknie śpiewałaś. - uśmiechnął się do mnie białowłosy.
- Nie, nie, ty lepiej! - zaprzeczyłam.
Kastiel jęknął w kącie chowając, czule, swoją gitarę. Spojrzałam na jego srogim wzrokiem a ten przewrócił oczami i zajął się dalej swoim urządzeniem.
- To... Ja będę się już zbierać... - wyszłam z piwnicy, za mną za kulisy weszło pełno dziewczyn, zacisnęłam pięść i ruszyłam twardo przed siebie. Ktoś za mną zacmokał. Zatrzymałam się. Nagle stanęła przede mną nie kto inny jak sama Debra.
- Czego chcesz? - warknęłam.
- Oj kochana! Nie takim tonem!
Prychnęłam.
- Dzięki.
- Za co? - zdziwiłam się.
- Zbrzydziłam praktycznie wszystkich do ciebie, tym samym miałam bliżej siebie Kastiela. Dzięki tobie mam nowego gitarzystę. - uśmiechnęła się sztucznie.
- I co zamierzasz? - zmrużyłam oczy.
- Hmm... Jak myślisz? - zbliżyła swoją twarz do mojej z chytrym uśmieszkiem.
Zamarłam.
- N-nie gadaj... że...
- Tak. - kiwnęła głową.
- Jak tak możesz? - szepnęłam. - On ciebie kocha, a ty... znowu go zranisz! - krzyknęłam. Ta gwałtownie zatkała mi swoją dłonią usta.
- Nie złom jestem aktorką, prawda?
Spojrzałam na nią gniewnym wzrokiem. Zrobiła krokodyle łzy.
- Czemu, mi to robisz Luno?
Ugryzłam ją w dłoń.
- Już nie zgrywaj pokrzywdzonej! - krzyknęłam.
Wytarła swoją dłoń o spodnie.
- Blee...
- Jesteś zwykłą suką... - mruknęłam.
- Co?
- To co usłyszałaś. - założyłam ręce na pierś.
Podniosła na mnie jakiś ostry przedmiot ze swojej torby, nagle świat stanął mi w miejscu. Co robić? Nikogo wokoło mnie nie ma! Zacisnęłam zęby. No tak! To co mnie nauczyli...!
Schyliłam się unikając jej ciosu. Po czym szybko złapałam jej rękę i wygięłam do tyłu, tak że nie mogła się ruszyć.
- Co ty...!
- Jesteś tępa, podła, okrutna... Mam tak dalej wymieniać?
Zza szafek wyszła męska postać...
~***~
C.D.N.
Sorka ze znów krótki rozdział!
Wena ode mnie odpłynęła! Nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział,
gdyż gimnazjum to nie bajka, trzeba się uczyć...
Test z biologii, geografii, fizyki oraz kartkówka z chemii...
Meh.. fizyka i chemia... coś czego nienawidzę...
A gdyby chemia była lekcją eliksirów....
Yoru, nie jesteś w Hogwartcie!
Dobrze, pozdrawiam was
:*

3 komentarze:

  1. Dobra. Jest 06:15, godzina na wyjście z domu. Zobaczymy jak długi komentarz mi się uda napisać.
    Zacznijmy od tego: tak w końcu nadrobiłam! I nie wiedziałam o tym blogu. Akurat w dzień wstawiania nowego rozdziału, weszłam a tam - blog usunięty...
    Nevermind.
    Tekst się całkiem okej czyta, mimo licznych rażących błędów, choć z tego co w komenatrzu, nie powinnam się o to czepiać.
    Najbardziej co mnie drażniło to fabuła, a dokładniej to jak Luna całuje hm.. Tak na prawde przez 14 rozdziałów 3 czy 4 chłopaków, w dość bliskim czasie. Nie powiem, ale czytając to nie podobało mi się.
    Ogółem fabuła to twój pomysł, więc tylko mogę pokazać swoje odczucia.
    Mniejsza.
    Podsumowując.
    Fabuła - twój zamysł, nie będę ingerować. Zwrocić uwagę na błędy i wszystko będzie okej.
    Dobra. Lecę się ubierać.
    Weny. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogółem to ja przez te "całusy" mej bohaterki chcę odzwierciedlić... sama nie potrafię tego określić... :/ Ale ogółem, wiem, za dużo tego, muszę zrobić takie wielkie STOP, ale mam dopiero 13 lat, od niedawna piszę.. Hmm... sama przyznam też z miesiąca na miesiąc nie podoba mi się mój styl pisania... Cóż tu mogę dodać... - Nie umiem pisać, to mi przychodzi pierwsze do głowy. Meh xD Ale no cóż, taka jestem, taka fabuła, i tak mam "wielkie" plany odnośnie tego bloga których aktualnie nie wydam (hihi).
      A co do błędów.. Prawdę mówiąc lubię jak ktoś mi je wytyka bo wtedy wiem że coś zrobiłam nie tak, coś trzeba zmienić. Więc dziękuję :P
      Pozdrawiam również i tobie też życzę weny ^^
      Ps. Nie umiem pisać nawet komentarzy xD

      Usuń